NewsyPolitykaTVP.NET.PL

Witold Modzelewski pracował dla mafii

Podziel się faktami

Witold Stanisław Modzelewski, wiceminister finansów w latach 1992–1996, członek rady programowej partii Prawo i Sprawiedliwość od 15 lutego 2014, posiada tytuł profesora nauk prawnych nadany przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego w 2015 roku.

Doradca z „Pruszkowa”

Profesor Witold Modzelewski – członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP pracował dla mafii pruszkowskiej – ujawnił wiele lat temu najważniejszy świadek koronny ale prokuratura zlekceważyła tę część zeznań.

Profesor Witold Modzelewski – wieloletni doradca PiS ds podatków – w latach 90. tych pisał ustawy na żądanie mafii pruszkowskiej. Wyszło to na jaw dzięki zeznaniom Jarosława Sokołowskiego (dziś Jarosław Ł.) „Masy” – wpływowego gangstera z Pruszkowa, który został świadkiem koronnym. Jego zeznania pozwoliły prokuraturze i policji rozbić gang pruszkowski i postawić przed sądem jego członków, w tym kierownictwo. Jednak prokuratura zlekceważyła te zeznania, a koncentrowała się na rozliczaniu przestępstw kryminalnych. Także później, w czasach „pierwszego PiS-u” (2005 – 2007) i po roku 2015, ta afera nigdy nie została rozliczona.

Dziwną rolę profesora Modzelewskiego w rozwoju biznesu mafii pruszkowskiej „Masa” ujawnił w śledztwie Prokuratury Okręgowej w Warszawie (sygn. VI ds. 54/00) przed prokuratorami Jerzym Mierzewskim i Elżbietą Grześkiewicz. Oto fragment zeznań:

„Skontaktował się ze mną Aleksander Gawronik. Poznałem go poprzez Dreckiego, którego znałem już wcześniej. Drecki powiedział, że Gawronik proponuje zrobienie strefy wolnocłowej na granicy zachodniej. Ja pojechałem z tą wiadomością do „Pershinga”. On powiedział, że już wie o tym, bo Gawronik dotarł do niego wcześniej i już rozmawiali telefonicznie na ten temat. Powiedział, że chciał robić do tego podejścia, ale Bagsik uprzedził go że Gawronik to bankrut i oszust (…). Gawronik przyjechał sam, jakimś japońskim samochodem. Na tym spotkaniu Gawronik powiedział, że chce otworzyć strefę wolnocłową. Powiedział, że nam to też będzie pasowało, bo skupimy w swoich rękach cały handel legalny i nielegalny papierosami w Polsce. Ja wykazywałem zainteresowanie tym pomysłem i umówiliśmy się na następne spotkanie. Do tego spotkania doszło kilka dni później w tym samym miejscu. Gawronik przyniósł wtedy biznesplan, z którego wynikało, że jest możliwość zarobienia pieniędzy w granicach powyżej miliarda nowych złotych kwartalnie. Pokazywał opinie profesora Modzelewskiego, z których wynikało, że jest to realne. Powiedział też, że Modzelewski będzie załatwiał obsługę naszej firmy, że będzie nas wspierał. Plan zakładał otwarcie firmy, która miała zajmować się sprzedażą papierosów bez akcyzy w strefie wolnocłowej w Słubicach (…) Ja i „Pershing” mieliśmy włożyć w firmę po milionie dolarów, a Gawronik dawał firmę i wiedzę na temat interesów. Ze strony Gawronika udziałowcami mieli być on, Goryszewski, Modzelewski (…)”

Sokołowski zeznał, że po kilku tygodniach Gawronik ponownie zgłosił się do gangu pruszkowskiego i poprosił o dwa miliony dolarów pożyczki. Oto dalszy fragment zeznań:

„W zamian oferował udział w zyskach dla mafii. Firma, którą już założył i na którą już miał papiery, miała zająć się otwarciem sieci sklepów na granicy zachodniej oraz hurtowym i detalicznym handlem papierosami bez akcyzy dla Niemców. Te pieniądze były potrzebne na pierwszy sklep w Słubicach, na pierwszy transport papierosów z wytwórni papierosów na terenie Polski, a także na opinie prawne, które robił dla niego profesor Modzelewski, a także na łapówki dla Modzelewskiego i Goryszewskiego, którzy mieli coś dla niego załatwić. Na następne spotkanie umówiliśmy się w La Cucharacha w Pruszkowie w kilka dni później. Na drugim spotkaniu również Gawronik był sam. Na spotkanie w La Cucharacha przyjechał również sam, ale przywiózł ze sobą wszystkie dokumenty i zezwolenia, które potrzebne mu były do przekonania mnie o słuszności zainwestowania pieniędzy grupy przestępczej w jego interes. Te dokumenty to były zezwolenia i koncesje, a także opinie prawne podpisane przez profesora Modzelewskiego. Na wielu papierach widniały ministerialne pieczątki. (…) Gawronik pokazywał mi te dokumenty i mówił mi, czego one dotyczą. Powiedział mi, że są to wszystkie potrzebne dokumenty, aby otworzyć firmę, która będzie odbierała podatek akcyzowy za kupione w Polsce przez turystów zagranicznych papierosy (…). Gawronik powiedział mi, że w tej chwili nie jest to ostatecznym celem, bo wiedział od Goryszewskiego i Modzelewskiego, że podatek akcyzowy ma się zwiększyć za kilka miesięcy.”

„Masa” zeznawał też, że Gawronik korzystał z ochrony przydzielonej mu przez „Pershinga” czyli szefa „Pruszkowa”.

Profesor Witold Modzelewski, zapytany przeze mnie o to kilka lat temu, stwierdził, że nigdy nie widział na oczy ani „Masy” ani kogokolwiek innego z mafii. Sędzia Marek Walczuk – przewodniczący składu orzekającego w procesie mafii pruszkowskiej – stwierdził, że zeznania „Masy” są wiarygodne i na ich podstawie wymierzył pruszkowskim gangsterom kary więzienia. Pozostało pytanie: jak to możliwe, że zeznania „Masy” były wiarygodne i wystarczały do skazania bandytów, ale nie były wiarygodne, gdy „Masa” mówił o politykach. Rodzi się też pytanie czy ma to związek z faktem, że Modzelewski został ekspertem podatkowym PiS czyli tej partii, która zapowiadała rozliczanie aferzystów.

Osobną kwestią są losy pozostałych osób, o których w kontekście dziwnych powiązań Modzelewskiego mówił „Masa”. Bogusław Bagsik spędził wiele lat w więzieniu w związku z aferą Art-B, zaś Aleksander Gawronik jest w poznańskim sądzie oskarżony o podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary. Daje to ciekawy kontekst znajomościom człowieka, którego prezydent RP Andrzej Duda powołał do Narodowej Rady Rozwoju.

Autor: Leszek Szymowski – dziennikarz śledczy