NewsyTV W REALU 24

TVP przegrała w trybie wyborczym z Konfederacją

Podziel się faktami

Telewizja Polska TVP przegrała sprawę założoną przez Konfederację. W trybie wyborczym bardzo szybko zdecydowano, że jednak TVP naruszyła prawo pomijając w wiadomościach informację o wynikach sondażu dotyczących komitetu wyborczego Konfederacja. Nie pomogły tłumaczenia, że już drugiego dnia uzupełniono sondaż. Jak pamiętamy, w internecie bardzo szybko podniósł się alarm i być może pod wpływem tego TVP podjęła decyzję o dopisaniu wyników sondażu komitetu nazajutrz. Na dzień dzisiejszy (2 pażdziernika) oczekuje się na potwierdzenie przez sąd wyższej instancji wyroku, od którego prawdopodobnie TVP się odwołała. Na temat sprawy sądowej i jego wyniku a także na temat traktowania Konfederacji przez TVP Piotr Szlachtowicz z Telewizji wRealu24 poprowadził wywiad z posłem Jackiem Wilkiem:

Poseł Jacek Wilk: Cieszę się z orzeczenia sądu, bardzo takiego zdroworozsądkowego i takiego, po ludzku, sprawiedliwego, dlatego, że nasza kochana telewizja publiczna broniła się w ten sposób, że: zasadniczo były dwa argumenty: jeden taki, że nie można pozywać telewizji. Można, można akurat w trybie wyborczym. Nie wiem, dlaczego oni tego nie wiedzieli. Byli w takim błędnym przekonaniu. A po drugie, oni bronili się w ten sposób, że na drugi dzień, tak jakby zamieścili ten sondaż jeszcze raz, że będzie pokazywał, tak? Ale na szczęście sąd pierwszej instancji doszedł do wniosku, że no jednak, no to nie zmienia faktu, że w danym momencie wtedy wydanie wiadomości było przekłamaniem, bo było. No i orzeczenie zobowiązuje do przeproszenia nas.
Jeżeli wyrok się utrzyma w drugiej instancji, na co liczymy, chociaż różnie to bywa, ale oczywiście liczymy, że tak się stanie. Dla nas to jest bardzo ważne, bo to nie tylko daje nam satysfakcję, ale pokazuje, że słuszność jest po naszej stronie.

P. Szlachtowicz: No dobrze, ale przeprosiny, nawet sprostowanie, ale czy zmieni się sytuacja, w której moim zdaniem dochodzi do zachowań autorytarnych. Fakt, że komitet ogólnopolski zarejestrowany wyborach do parlamentu nie może wystąpić w telewizji publicznej jest po prostu wycinany, nie ma go, tak? Wygumkowany, jak niektórzy mówią. Czy to się zmieni?

W ustawie o Radiofonii i Telewizji, podobnie jak w wielu innych ustawach, jest taka zasada ogólna, którą niby wszyscy rozumieją podobnie, ale tak naprawdę jest problem z wykonywaniem i realizacją, czyli z równym i sprawiedliwym informowaniem opinii publicznej o różnych kwestiach. Ten przepis po prostu nie jest na tyle precyzyjny i jasny żeby wymóc na telewizji chociażby żeby zapraszali nas równie często jak przedstawicieli innych komitetów. Telewizja zawsze jakieś tam wykręty swoje znajduje. To jest kwestia doprecyzowania. Jeżeli mamy tak ewidentną sytuację jak teraz, no wyjątkowo rzadko się zdarzającą to 5 komitetów i czas wyborczy, czy już ostatnie 2 tygodnie kampanii, kolejne programy publicystyczne i my jesteśmy, jako jedyni, pomijani no to nie ma już żadnych wątpliwości, że to przez ustawę o Radiofonii i Telewizji, ale nie ma środków prawnych, aby to wymóc. Po prostu.


P. Szlachtowicz: Dlaczego włodarze mediów publicznych, ogólnopolskich, bo z tego co wiem na arenie regionalnej jesteście zapraszali regularnie, do regionalnej stacji telewizyjnej, do stacji radiowych, dlaczego wycinają was, dlaczego nie zapraszają do programów na żywo?

Ja może zacznę od regionalnych mediów. Rzeczywiście, ja na swoim podwórku, w swoim okręgu, czyli w Opolu nie powinienem narzekać. Faktycznie tam lokalne media przychodzą na konferencje, są relacje, jestem zapraszany na debaty. Jutro będę w Radiu Opole na przykład na debacie. Telewizja Opole jeszcze nie wiem czy organizuje debatę czy nie, ale póki co mi nie wiadomo na ten temat. Bardzo ta sytuacja różni na tym szczeblu niższym lokalnym niż w tak zwanej centrali. A dlaczego centrala nas nie zaprasza, dlaczego nas nie pokazuje? No cóż no w tej chwili tak naprawdę gra się toczy o jakieś 2-3% wyborców, który może dać Prawu i Sprawiedliwości samodzielne rządy, albo nie. 2 albo 3% wyborców to jest naprawdę mało, znaczy, to może się pod wpływem różnych okoliczności ten elektorat na przykład niezdecydowany może przepłynąć. Więc oni naprawdę pilnują się telewizja pisowska, nie ma co się oszukiwać i robią co mogą żeby broń Boże ten elektorat, mówię dwóch trzech procent, przypadkiem nie uciekł właśnie do Konfederacji. I to o to się toczy walka. O to się toczy właśnie żeby przypadkiem nie stracić szans na samodzielną większość, bo jeżeli stracą, jeżeli Prawo i Sprawiedliwość straci tą samodzielność większość do rządzenia straci no to posypie się im cała koncepcja polityczna.

P. Szlachtowicz: Czy może być tak, że Konfederacja, właśnie tego się najbardziej boją, że nie chcą na przykład z Konfederacją usiąść nawet do negocjacji. Jeśli uda się wam przekroczyć 5% a może nawet więcej, bo niektóre sondaże dawały wam siedem i pół, że no będą musieli będą skłonni. Nie wyobrażam sobie z jakąkolwiek inną opcją, no może PSL-Kukiz, ale to by źle wpłynęło na potencjalnych wyborców PiS, albo tak zwanych zwolenników Prawa i Sprawiedliwości. To was wskazują, jako tych potencjalnych koalicjantów?

Ja to widzę w trochę inny sposób. Mianowicie, ja to nawet wspominałem w jednej z rozmów mianowicie prędzej moim zdaniem PiS wyciągnie, wręcz kupi jakichś posłów czy to z PSL-u, jeżeli PSL wejdzie oczywiście, albo z Platformy Obywatelskiej na przykład, czy nawet z SLD. Kupi ich posadami ministrów, wiceministrów, spółkami skarbu państwa, albo dla nich osobiście albo dla rodziny, niż będzie chciał pójść z Konfederacją. To jest moje osobiste przekonanie. Ale co jest najważniejsze w tych wyborach? Najważniejsze jest to żeby rzeczywiście żadna z tych formacji, żadna, czy to PiS, czy może tam PO plus z ktoś z lewicy nie mogli samodzielnie rządzić. O to też się toczy bój i dlatego tak ważne żebyśmy jeszcze tych ostatnich dwóch tygodniach kampanii zrobili co się da. A to są decydujące zawsze, żeby rzeczywiście te 2-3% urwać, bo będzie zupełnie inna polityczna sytuacja jeżeli żadna z tych formacji nie będzie mogła sobie rządzić, to będzie zupełnie inna rzeczywistość. Natomiast, jeżeli faktycznie będzie miała większość, tak jak ma, no to cóż, no możemy się tylko domyślać co się będzie działo dalej. Z sądami, z przedsiębiorcami, z naszymi wolnościami osobistymi z cenzurą, którą stopniowo będą wprowadzali pod różnym pretekstem. A to jakaś walka z patostreamem, albo coś tam, preteksty do cenzurowania internetu się znajdują. Koncepcja, pomysł na przykład na ten samorząd cały dziennikarski. Terlecki powiedział wprost, że no to trzeba uregulować. Jakaś sytuacja tych portali internetowych, tego wszystkiego. No widać, co ich boli. Tak. No widać, niezależne media właśnie takie jak wasze chociażby, te internetowe kanały telewizji, różne środki przekazu. No nie panują nad tym. Nie daje im to spokoju. No jak to może być, że to jest poza zasięgiem. Poza ich łapami. No i będą szli w tym kierunku. Więc nie daj Boże, właśnie żeby rządzili samodzielnie. A poza tym, no cóż, no idzie ewidentnie na spowolnienie i kryzys, w tym momencie i trzeba będzie jakoś temu stawić czoła, tak? Na pewno polityka PiSu tak jak dotychczas przejadania i marnowania tego czasu marnowania tego potencjału z całą pewnością nie pomoże przejść przez kryzys gospodarczy w bezpieczny sposób.

Obejrzyj cały wywiad:

Tagi: Platforma Obywatelska, PiS, telewizja pisowska TVP, Konfederacja, Kukiz, PSL, Terlecki, polityka PiSu, wywiad z posłem Jacek Wilk, Telewizja Polska TVP